Lutowy wykład Melisy Maras „Gdzie jest kres? Pomiędzy życiem a śmiercią”, to bardzo intymny zapis pracy analitycznej prelegentki. Trudny temat, bo dotykający i życia, i umierania, i śmierci.
Są takie sytuacje, gdy w psychoterapii docieramy do granic naszych możliwości. Są takie momenty, w czasie których doznajemy własnej bezradności. Są okresy, w których towarzyszy nam strach, złość i jedyne co możemy, to je tolerować. Możemy towarzyszyć cierpiącemu pacjentowi terminalnemu i odczuwać bóle we własnym ciele, chorować, tracić siły, bo to wspólne funkcjonowanie między gasnącym życiem a śmiercią. Pacjent żyje w nas i z my wraz z nim dotykamy czegoś pierwotnego, potrzebując iluzji i złudzenia do samego końca.
To bardzo wartościowy materiał, który pozostawił mi wiele przemyśleń. Częściowo też zaległ, osadził się głęboko, po to by zaistnieć w świadomości, gdy pojawi się potrzeba wykorzystania jego skrawków, gdy nadejdzie na to czas, czas towarzyszenia komuś w okresie przejściowym między życiem a śmiercią.
Współpracowałam przed laty z hospicjum dla dzieci i młodzieży. Wówczas podtrzymującym dla mnie hasłem było: HOSPICJUM, TO TEŻ ŻYCIE! Bo dopóki nadzieja, dopóki iluzja, dopóki tchnienie…