Tag: pandemia Strona 1 z 2

Pandemicznie nie/emocjonalnie

„Dlaczego te emocje miałyby być tak ważne? Po co się na nich skupiać? Im więcej czuję, tym bardziej cierpię, więc po co?”

Marudzenie z tym czuciem! Przedtem było łatwiej! Im więcej czuję, tym bardziej boję się, że się rozkruszę.”

Im więcej czuję, tym częściej rozpoznaję emocje mojego męża, moich dzieci i tym bardziej boli mnie, gdy odczuwam, że im jest trudno.”

„Nienawidzę tego, że jestem emocjonalny. Ostatnio, gdy zasugerowała mi pani, że być może jestem wrażliwy, to jakby ziemia się pode mną zachwiała! Nie chcę taki być! Całe życie z tym walczę. Nie chcę nic czuć, bo sobie nie poradzę.”

” Ja wrażliwa?! To straszne! Tym straszniejsze, gdyby ludzie mieli zacząć to zauważać. Nie wyobrażam sobie tego, to takie wstydliwe być słabą.

„Teraz, w pandemii, ma mi odwalić i mam sie zastanawiać, co czuję? To dopiero by było! Robię wszystko, by nic nie czuć. Mówiłem pani: wciąż pracuję, nadrabiam zaległości. Nie daję się! Źle śpię, ale to tylko tyle. Kontakty z innymi? Pewnie, regularne! Popijemy, pogadamy i się kręci. Nikt się nie wyflacza, bo po co? Każdy wie, jak jest. Po co o tym gadać?”

To częste pytania/uwagi/wątpliwości, szczególnie na początku każdego procesu terapeutycznego. Pełne lęku, niepewności. Obronne, bo zmiana tak jak upragniona, tak samo przerażająca, bo wybijająca ze znanego.

Poniższe za: Peter A. Levine, Trauma i pamięć. Mózg i ciało w poszukiwaniu autentycznej przeszłości

Emocje pozwalają nam dzielić to, co wzajemnie czujemy do siebie, wyczuwać potrzeby drugiej osoby i angażować się w związki; od płaczu niemowlęcia, przez wybuchy radości i złości malucha, przez nastoletnie flirtowanie, aż po głębokie intymne rozmowy dorosłych, umożliwiają wymianę w ramach relacji, stanowią podstawową formę wiedzy. Główną rolą emocji jest więc kształtowanie relacji z innymi i z sobą. Służą także utrwalaniu i przekazywaniu norm społecznych.

Zbyt ogólne! A gdzie odniesienie do psychoterapii? – ktoś podważy.

Tak więc dalej, cytując:

Dzięki emocjom możemy dotrzeć do naszego głębokiego „ja”, są częścią wewnętrznego głosu, który mówi nam, czego potrzebujemy. Leżą u podstaw sposobu, w jaki traktujemy siebie i w jaki się siebie uczymy. Stanowią ważną część naszego wewnętrznego systemu wiedzy, wewnętrznego głosu i intuicji – a wreszcie świadomości, kim naprawdę jesteśmy. Łączą nas z tym jak doświadczamy siebie, swojego życia, siły życiowej i poczucia sensu. Jednym z najbardziej męczących stanów psychicznych jest aleksytymia, niemożność rozpoznania, nazwania i komunikowania emocji. Często wiąże się ona z traumą i powoduje, że cierpiące na nią osoby pozostają w stanie odrętwienia, jakby były „żywymi trupami”.

***

Wracam do starych lektur, szukam inspiracji, zdań, o które będę mogła się zahaczyć (szczególnie w tym niełatwym czasie), które wyjaśnią, ułatwią, rozwiążą, poprowadzą – w myśl tego, że wiedza uspokaja, bo daje narzędzia, rozwiązuje dylematy, rozwiewa wątpliwości i pobudza do dalszych poszukiwań.

Skutki pandemii koronawirusa: przewlekły stres uderza nie tylko w psychikę

U osoby pozostającej w izolacji może zatem rozwijać się, typowa dla odpowiedzi na stres, zwiększona aktywacja układu współczulnego i osi podwzgórzowo-przysadkowo-nadnerczowej, czego skutkiem jest podniesienie poziomu markerów stanu zapalnego. Organizm dostosowuje się w ten sposób do zwiększonego ryzyka doznania urazów, by zwiększyć prawdopodobieństwo przetrwania w niekorzystnych okolicznościach. Tymczasem u osób będących w kontakcie z innymi ludźmi nie ma takiej potrzeby i poziomy białek ostrej fazy są u nich niższe. Długotrwale utrzymujący się stan zapalny nie jest jednak korzystny dla zdrowia i może prowadzić do większego ryzyka rozwoju takich schorzeń, jak choroba niedokrwienna serca, udar mózgu, zaburzenia funkcji poznawczych czy depresja.

Źródło: Puls Medycyny
https://pulsmedycyny.pl/skutki-pandemii-koronawirusa-przewlekly-stres-uderza-nie-tylko-w-psychike-988566?fbclid=IwAR3TxxhDgpHBKtX23iTzIM8A-2KTfhuXelk_jjMSsNezs16HXopc–jR8Yk

Osobisty plan awaryjny dla osób doświadczających przemocy domowej w czasie epidemii koronawirusa

Przemoc ze strony partnera lub innej bliskiej osoby jest przestępstwem. Nikt nie ma prawa Cię bić, grozić Ci, upokarzać ani w żaden inny sposób naruszaćTwoich praw. Prawo jest po to, aby Cię chronić-zgłaszajorganom ścigania każdy akt przemocy i domagajsię ukarania sprawcy.Zadbaj o swoje bezpieczeństwo!

Całość:

https://www.rpo.gov.pl/sites/default/files/Osobisty_plan_awaryjny_poradnik_0.pdf?fbclid=IwAR0nl8nrR0EpE5xoR1GfZzq427ImM-W4ocdJSZhNhZChms7LTvXv1O9DHiY

Psychoterapia online

Zastanawiam się nad nową formą kontaktu z pacjentami i pacjentkami, z osobami potrzenującymi konsultacji, wsparcia w kryzysie. W momencie, gdy doszło do ogłoszenia kwarantanny pozbyłam się wszelkich wątpliwości, pojawił się bowiem jeden cel: bezpieczeństwo moje i troska o zdrowie osób, które z ufnością pojawiały się w moim gabinecie. Tak więc decyzja: praca online.

Rezygnacja z bezpośredniego kontaktu z drugą osobą wygenerowała we mnie pewien rodzaj niepewności, co do jakości sesji, mobilizowała do jeszcze większej uwagi… Stawiam wielokropopek, ponieważ tak na prawdę nie wiedziałam na początku z czym przyjdzie mi się zmierzyć. Wszystko było nowe: nowy grafik, nowe miejsce do pracy, (nie)zawodność sprzętu, jakość transmisji, ale też zachowanie czteronogiej istoty, która zdezorientowana moją zwerbalizowaną obecnością wobec niewidzialnej dla niej osoby, przeżywała w pierwszych dniach prawdziwe pomieszanie. Doświadczałam niespotykanego dotąd zmęczenia po każdym dniu pracy.

Jednak pojawiła się też nowa jakość, niezmiernie cenna, nieopisana jak dotąd w podręcznikach, dziewicza więc, tym bardziej więc intrygująca: zaprosiliśmy się wraz z moimi pacjentami do swoich domów. Obserwowałam zabiegi osób próbująch znaleźć bezpieczny, intymny dla siebie kąt na czas odbywania sesji. Różnie z tym bywało: jedni odczuwali niepokój, brak bezpieczństwa, niepewność czy wręcz zagrożenie ze strony domowników, jeżeli chodzi o intymność tych naszych 50 min, inni ufnie lokowali się w swoich gabinetach, miejscach przetestowanych już wcześniej w tym podobnych aktywnościach, w swoich salonach czy pracowniach. Bywało, że podczas sesji przesunął się w tle dumnie wzniesiony rudy ogon kociego dominanta lub że psia osoba koniecznie chciała zobaczyć z kim jej pan marnotrawi ich przecież jakże cenny na zabawę czas.

Obserwuję jak z tygodnia na tydzień zmieniają się emocje moich pacjentów, jak radzą sobie z ograniczeniami, z narastającą frustracją, ze złością, znużeniem, z tęsknotą, lękiem…

Dajemy radę, takie mam odczucie. To nieco inny rodzaj relacji, niż poprzednio, w gabinecie, jednak mam przekonanie, że najlepszy, jaki może istnieć w tym momencie przedłużającej się kwarantanny.

Odwiedziłam gabinet w ciągu tych 4 tygodni tylko jeden raz. Pojechałam po niezbędne mi do pracy książki… Tak przynajmniej rozumiałam wówczas swoją intencję. Tak na prawdę jednak przygnała mnie tam tęsknota… za zapachami, za atmosferą… Puste fotele pozwoliły się sobie jedynie poprzyglądać, nie zachęcały do zajęcia miejsca. Zajęłabym przecież tylko jedno z nich – swoje, na drugim, wiem, że długo jeszcze nikt nie zasiądzie. Trzeba poczekać.

#zostańwdomu

Strona 1 z 2

Oparte na WordPress & Theme by Anders Norén