Pradoksalnie, musimy utracić raj, by się rozwijać i w tym sensie, utrata jest korzystna, podobnie jak na późniejszych etapach, ale mimo to, pragniemy nie tracić tego, co pozostawiliśmy za sobą.
Podnoszenie się po porażkach jest wszak częścią rytmu wchodzenia w relację z innym i jest kluczowe dla rozwoju zarówno w sensie ogólnym jak i w procesie psychoanalitycznym.
Matka i niemowlę wnoszą własne rytmy i jeśli ich interakcja przebiega wystarczająco dobrze, żadne nie wymusza swojego rytmu na drugim.
/cytaty z wykładu Kena Robinsona/
***
Od ponad roku dostrajam się na nowo z pacjentami, ponieważ przedpandemiczne współbrzmienia uległy poważnym zniekształceniom. Zmiany nie wiążą się jedynie z nowymi kanałami komunikacji, z których decyduję się zastępczo i doraźnie korzystać, ale również z tym w jaki sposób pandemia wpłynęła na nasze (analityka i pacjentów) funkcjonowanie. Nowego wymiaru nabrała komunikacja, kontakty z innym, inaczej realizujemy własne potrzeby, w inny sposób podchodzimy do czyjejś obecności, ale też do rozłąki, również tej ostatecznej. To wszystko wymaga zabiegów, starań, by na nowo z innym współbrzmieć, by złapać wspólny rytm.
Dziękuję organizatorom, Polskiemu Towarzystwu Psychoterapii Psychoanalitycznej, za możliwość uczestnictwa w kolejnym bardzo ciekawym i inspirującym wydarzeniu.