Wymiary życia to kunsztowny tryptyk, w którym historia łączy się z fikcją literacką i wspomnieniem. Bohaterami są tu: pionier baloniarstwa i fotografii Nadar, miłośnik przygód pułkownik Fred Burnaby i „Boska” Sarah Bernhardt, a wreszcie – i przede wszystkim – sam autor. Choć na początku niewiele na to wskazuje, prawdziwym tematem tej niezwykłej, ponadgatunkowej książki jest miłość i żal po stracie ukochanej osoby. To głęboko osobiste studium uczuć jest świadectwem imponującego talentu, dociekliwej inteligencji i wielkiej wyobraźni jego z najważniejszych współczesnych pisarzy brytyjskich.
Jak pogodzić się ze stratą? Czy zgoda to w ogóle adekwatne słowo na śmierć, która zabiera nam ukochaną osobę? Każdy radzi sobie z żałobą inaczej. Jedni zamykają się w sobie, inni wręcz przeciwnie – szukają towarzystwa, które zapewni im, chociażby chwilowe, zapomnienie. Julian Barnes, uhonorowany najważniejszą brytyjską nagrodą literacką za fantastyczną powieść Poczucie kresu, znów mierzy się z niełatwym i przejmującym czytelnika tematem. Tym razem jednak historia nie jest zmyślona, a autor w trzech stosunkowo krótkich tekstach składających się na zbiór Wymiary życia mierzy się z największą stratą, z jaką może zmierzyć się kochający człowiek. – https://www.gloskultury.pl/czas-terazniejszy-przeszly-julian-barnes-wymiary-zycia-recenzja
Jest kwestia żalu i żałoby. Można usiłować je rozróżnić, mówiąc, że żal to stan, a żałoba to proces; niemniej jednak nieuchronnie zachodzą na siebie. Czy stan mija? Czy proces postępuje? Jak to stwierdzić? Może łatwiej myśleć o nich metaforycznie. Żal jest pionowy – i zawrotny – podczas gdy żałoba jest pozioma. al sprawia, że żołądek podchodzi do gardła, brakuje tchu, krew przestaje dopływać do mózgu; żałoba niesie cię w nowym kierunku. Ale jako że spowija cię teraz chmura, nie da się ocenić, czy utknąłeś gdzieś, czy też wbrew pozorom jesteś w ruchu. /s. 116/
Przepracowanie żalu to forma samozatrudnienia. /s. 144/
Pogrążamy się w snach i pogrążamy się w pamięci. I tak, to prawda, wspomnienia wcześniejszych czasów wracają, ale po drodze obudziły się w nas obawy i nie jestem pewien, czy to jeszcze te same wspomnienia. To chyba niemożliwe, skoro nie może ich już potwierdzić osoba, która była tam, kiedy się rodziły. Co robiliśmy, gdzie byliśmy, kogo spotkaliśmy, jak się czuliśmy. Jaką byliśmy parą. Wszystko to. „My” rozwodniło się i zostało „Ja”. Dwuoczna pamięć stała się jednooczną. Nie da się już, metodą triangulacji, pomiarów powietrznych, z dwóch niepewnych wspomnień jednego zdarzenia złożyć jedno, pewniejsze. I tak to wspomnienie, obecnie w pierwszej osobie liczby pojedynczej, zmienia się. To już nie tyle wspomnienie wydarzenia, ile wspomnienie zdjęcia tego zdarzenia. /s. 145/
Wymiary życia, Julia Barnes, Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa, 2019