„Z miłości. Portrety domów polskich” to zbiór 14 reportaży Kacpra Sulowskiego – dziennikarza prasowego i reportera, który na co dzień pracuje w warszawskim oddziale „Gazety Wyborczej” i współpracuje z magazynem „Duży Format”. W swoich reportażach porusza tematy, o których inni milczą. Pisze o nadużyciach władzy, łamaniu praw człowieka i zderzeniu jednostki z machiną państwa. W 2019 r. dwukrotnie nominowany (w kategorii wywiad i reportaż prasowy) do najbardziej prestiżowej nagrody dziennikarskiej w kraju – Grand Press. „Każdy ma swoją drogę do miłości, a Kacper Sulowski staje na tych drogach i krzyżuje swoje świetne pióro z ludzkimi namiętnościami. Nie ma tu banalnych i prostych odpowiedzi. Sulowski z wytrawnością, ciekawością i zrozumieniem potrafi portretować codzienną miłość małżeńską, ale i taką, w której czai się gotowy do uderzenia w serce nóż.„ Książkę uzupełniają ilustracje Matyldy Damięckiej.
„Iza poleciała na koniec świata, choć boi się samolotów. Na południu Meksyku, tuż przy granicy z Gwatemalą, przy krętej górskiej drodze nr 199 stoi słup energetyczny. A na jego szczycie miejscowy przymocowali rower z polską flagą i pamiątkową tablicą.
Bo tam, gdzie dziś stoi słup, pół roku wcześniej leżało ciało jej brata. Bez głowy, stopy i z wyciętym sercem. Iza przytuliła się do słupa, tak jak kiedyś do Krisa, kiedy oboje uciekali przed pijanym ojczymem.
W latach 90. Jacek zarobił fortunę, sprzedając markowe zegarki. Jeździł luksusowym autem i zbudował dom pod Warszawą za gotówkę. Ale kiedy urodził się Kuba, rzucił wszystko. Sekretarkę, gabinet z własnym barkiem i służbowego mercedesa. Przestał być prezesem. Mianował się głównym organizatorem czasu wolnego synowi. Dziś na jego działce powstaje najnowocześniejszy w Polsce ośrodek dla osób z niepełnosprawnościami.
„Z żoną sobie pan nie radzi? Co z pana za facet?”. Słyszał Sławek podczas interwencji policji. Znosił docinki sąsiadów i wymyślał kolejne historie o tym, jak się przewrócił, uderzył w półkę czy skaleczył przy obieraniu ziemniaków. Znosił też wyzwiska, groźby i ciosy zadawane przez żonę rurą od odkurzacza. Matka spytała go kiedyś, skąd ma tyle siły. Odpowiedział: „Miłość wymaga poświęceń”.
Pięcioletni Pawełek bawi się zdalnie sterowaną czerwoną wyścigówką. Kiedy miał półtora roku, tata pchnął mamę na szklane drzwi. Potem zabrał telefon i zamknął ich w pokoju. Szkło wbiło się w ciało mamy na kilka centymetrów. Gdyby nie to, że Magda jest farmaceutką, pewnie by się wykrwawiła. Do szpitala pojechała następnego dnia. Wtedy Pawełek zamilkł na półtora roku. Zaczął mówić po długiej terapii.”
Prawdziwą miłość znalazłem na przykład w kamienicy na Pradze, w której kobieta idzie na policję ze strachem w oczach i pierwszy raz opowiada o tym, co 20 lat wcześniej zrobił jej ojczym. Robi to po to, by ratować przyrodniego brata. Miłość znalazłem w domku na pomorskiej wsi, w rodzinie, w której wychowuje się dziewczynka z zespołem Downa, a jej matka trzy razy chorowała na raka. Widziałem miłość u dziewczyny, która 15 godzin leci samolotem do Meksyku, żeby przytulić się do słupa postawionego w miejscu, gdzie zamordowano jej brata. Bo tylko tak mogła się z nim pożegnać. – źródło: https://www.vogue.pl/a/z-milosci-portret-polskich-domow
Kiedy wpadała w szał, Sławek najczęściej biegł do sypialni, zamykał drzwi od środka i z trzęsącymi rękami czekał aż się uspokoi. Ale zdarzało się, że żona w przedpokoju robiła trzy kroki w tył i rozpędzona jak burza waliła w drzwi całym ciałem. /s. 141/
Kamil mówi, że jest szczupły i że ma pedalski głos. Dziewiętnastolatek pochodzi z katolickiej rodziny. Nikomu nigdy nie powiedział, ale wszyscy się poznali. Przez ten pieprzony głos. Zaczęło się w podstawówce. Na jednej przerwie dostał kopa od kilku kolegów. Kiedy leżał w rogu korytarza, podeszły dziewczyny z klasy. Myślał, że chcą mu pomóc. – Ej! Pedał płacze! – krzyknęła jedna, a reszta w śmiech. /s. 167/
Wkładanie rąk w majtki nie było najgorsze. Bardziej niż tego bała się głodzenia. Któregoś ranka podczas zabawy rozbiła zabytkowy flakon. Piotr powiedział, że do końca dnia może zjeść tylko jedną kromkę chleba. Mam chciała nalać jej zupy, ale on zabraniał: – Musi się nauczyć, że za bycie niegrzeczną grozi kara. Przed snem mama zostawiła jej bułkę z masłem w łazience. Kiedy poszła siku, połknęła ją prawie na raz. /s. 215/
Z miłości. Portrety polskich domów, Kacper Sulowski, Wydawnictwo Harde, Warszawa 2020