Kobieta udomowiona to taka, która zagubiła gdzieś swój talent, pasję, tkwiący w niej ogień; zostawiła za sobą, zaniedbała to, co kochała, co pragnęła robić, to, kim chciała być. (…) Zrezygnowała z dziecięcych marzeń, ponieważ na jej drodze pojawiła się złota kareta, obietnica łatwego życia, bogaty kochanek, dobrze płatna, choć nudna praca.
Boimy się zatrzymać, boimy się działać, wciąż liczymy do trzech i nie zaczynamy – kompleks wyższości, mieszane uczucia, ale skądinąd bardzo wydolne, funkcjonujemy na pełnych obrotach. Owo rozdarcie to nie przypadłość konkretnej epoki lub stulecia; jak epidemia szerzy się wszędzie i zawsze kiedy kobieta zostaje ujarzmiona. kiedy tylko żywiołowa natura zostaje schwytana w pułapkę.
Zdumiewa mnie, jak mało płaczą współczesne kobiety, a jeśli już płaczą, to wstydliwie i jakby przepraszająco. Ubolewania godne, że wstyd lub moda odbierają nam tę naturalną funkcję. Potrzebujemy wilgoci, by stać się kwitnących drzewem, inaczej poniesiemy klęskę. Płacz jest rzeczą dobrą, zbawienną, słuszną. Nie rozwiązuje dylematów, ale dzięki niemu trwamy, nie upadamy.
(…) tkanka blizny jest silniejsza i odporniejsza na wszelkie urazy niż zwykła skóra.
Wszelkie życie rządzi się zasadą, że strata przynosi rozwój.
Pamiętajcie, mówimy, że kwiat kwitnie, niezależnie od tego, czy jest w połowie, w trzech czwartych czy całkowicie rozwinięty.
Wszyscy jesteśmy więźniami, ale niektórzy z nas mają celę z oknem.
Zdrowa kobieta przypomina wilka: krzepka, po brzegi pełna, życiodajna, świadoma swego terytorium, pomysłowa, lojalna, lubiąca wędrówki. Jednak oddzielenie od pierwotnej, zwierzęcej natury sprawia, że osobowość kobiety ubożeje, rozcieńcza się, staje się przezroczysta, bez wyrazu. Nie zostałyśmy pomyślane jako żałosne stworzenia z rzadkimi wątłymi włoskami, zbyt słabe, by zerwać się do skoku, gonić za zdobyczą, dawać nowe życie. Kiedy życie kobiety popada w zastój lub wypełnia się nudą, to jest moment, kiedy powinna dojść do głosu jej dzika, zwierzęca strona: to czas, by dusza rozlała się szeroko jak rzeka w delcie.
Zdrowa kobieta przypomina wilka: krzepka, po brzegi pełna, potężna siła życiowa, życiodajna, świadoma swego terytorium, pomysłowa, lubiąca wędrówki.
Kto nie potrafi wyć, ten nie odnajdzie swojego stada.
Z a c z n i j. Tak się czyści zatrutą rzekę. Jeśli się boisz niepowodzenia, zacznij mimo to, a jeśli nie można inaczej, to ponieś klęskę, pozbieraj się i zacznij od nowa. Jeśli znów się nie uda, to co z tego? Zacznij jeszcze raz. To nie porażka powstrzymuje – to niechęć do zaczynania od początku powoduje stagnację. Co z tego, że się boisz? Jeśli się obawiasz, że coś wyskoczy i cię ugryzie, to niech się to wreszcie stanie. Niech twój strach wyjrzy z ciemności i cię ukąsi, żebyś miała to już za sobą i mogła się posuwać dalej. Przezwyciężysz to. Strach minie. Lepiej, żebyś wyszła mu naprzeciw, poczuła go i pokonała, zamiast mieć w nim wieczną wymówkę do czyszczenia rzeki.
Niezadowolenie to sekretne drzwi do wielkiej życiowej przemiany.
Biegnąca z wilkami. Archetyp Dzikiej Kobiety w mitach i legendach, Clarissa Pinkola Estés, Wydawnictwo: Zysk i S-ka, 2015